31 lipca - 2 sierpnia
To już chyba stało się tradycją, od 3 lat jeżdżę na ten najlepszy festiwal na świecie i dalej mi mało, co roku też jestem tam wcześniej albo dłużej i dalej czuje niedosyt. Rok temu obiecałam sobie, że za rok (czyli teraz) będę robić dużo zdjęć i chodzić na koncerty i w sumie dotrzymałam słowa. Jakie zespoły widziałam... Hatebreed, Enclose, Ukeje, Jelonek, Coma, The Bosshoss, na Skindredzie w prawdzie nie byłam, ale słuchałam sobie wszystkiego z namiotu i od tamtej pory uwielbiam ten zespół ;). Jak to się w ogóle wszystko wydarzyło w tym roku: Wróciłyśmy z Holandii 26 przed północą, pobyłyśmy w domu może z 2 dni i we wtorek wieczorem już wyruszyliśmy do Kostrzyna. Z tego miejsca pozdro dla Rzeźnika, do którego zadzwoniłam w poniedziałek i mówię mu, żeby jechał a on na to: W sumie i tak nie mam co robić... I pojechał ;D Najpierw PolskimBusem do Wrocławia i tam musieliśmy czekać 5 godzin to odezwałam się do znajomego z Woodka sprzed 2 lat i nas przygarnął, zabraliśmy go i pojechaliśmy wszyscy razem. Nawet udało nam się siedzieć przez całą drogę w pociągu i to Woodstockowym. Dojechaliśmy na miejsce i nigdzie nie było miejsca, żeby namioty rozłożyć, znajomi wyżej wspomnianego Rzeźnika mieli trochę miejsca koło siebie, ale w najgorszym możliwym miejscu, na samym słońcu i zaraz obok krzyżujących się dwóch piaszczystych dróg. Ale przeżyliśmy. Przez pierwsze dwa dni nie mogłam się odnaleźć, nie czułam klimatu, wszystko mnie irytowało, ale w piątek już wróciła moja energia, na szczęście ... Martunia z Nikosiem zrobili nam niespodziankę i przyjechali w czwartek południu, bardzo fajnie, miałam z kim hasać sobie. Sobota chyba była najlepsza, ostatni dzień festiwalu, nikomu się nic nie chciało tylko ja miałam energie, słońce wszystkich wykończyło, chyba tylko ja się ładuje w taką pogodę. No to jak nikt nie chciał to chodziłam wszędzie sama. Szczególnie na koncerty, na Jelonku tylko byłam z Martą i na ostatnim z kimś, na Come poszłam z Rzeźnikiem i Krzyśkiem, ale się pogubiliśmy już na początku i sama sobie skakałam, jarałam się nimi bardzo, wbrew temu co wszyscy gadają ja ich uwielbiam i nigdy mnie nie zawiedli na koncertach. Wypiłam wieczorem z chłopakami Tequile, którą przywiozłam na specjalną okazje, poszliśmy do wioski piwnej, poznałam fajnego Niemca i pogadałam sobie z nim a na koniec wyciągnął mnie na ostatni zespół, własnie Bosshoss, który tak rozruszał ludzi, jest to niemiecki band, wydawało mi się, że sami Niemcy tam byli podczas koncertu. Świetnie było i ten zespół też bardzo zapadł mi w pamięć. W niedziele długo nie mogliśmy się ogarnąć i przez cały dzień tak wszystkim odwalało, Krzysiek znalazł jakiś sznurek i metalową tyczkę od namiotu i zrobił sobie łuk i ustrzelił brudne gacie. Pozbieraliśmy precjozy, powkurzalismy się na siebie i wróciliśmy. Oczywiście działo się w międzyczasie milion innych rzeczy, o których nie mogę napisać z oczywistych przyczyn. Poszalałam sobie trochę, trochę sama, trochę z Martą. Wracaliśmy przez blablacar z bardzo fajnym chłopakiem, z Holandii też przez blabla wracałyśmy i chyba często będę z tej opcji korzystać . Po powrocie do domu uświadomiłam sobie ile ludzi było w tym roku, jak zawsze było tak około czy do 500 tys. to w tym roku było minimum 750 000 ludzi. To jest taki ogrom, ja nie wiem jak Pokojowy Patrol to ogarnia, ogromny szacunek dla nich, że zawsze są tam gdzie są potrzebni. Poniżej fotorelacja ;)
Wrocław (zajebiste są te budynki wzdłuż torów
On mi tu chyba fuckera pokazywał, ale nie zdążyłam tego uchwycić, gość ma jakiś talent, jak tylko wyciągnęłam aparat momentalnie się budził...
Jeśli lubisz cycki dorzuć się...
Siedziałam w namiocie i obczajałam ludzi na drodze i zobaczyłam tą srebrną parę, to poszłam i zrobiłam im fote, chłopak był śliczny...
Moje dziubaski niebieskie...
Ten pies był najlepszy, robił magiczne sztuczki...
"nie rób mi zdjęć"
Asia, poznałam ją w taki sposób, że chciała sobie z nami fote zrobić i powiedziała, że jeszcze nas znajdzie, przychodzi na drugi dzień i mówi, że znalazła nas a ja się jej pytam gdzie mieszka, pokazała mi namiot obok nas. Strasznie śmieszna xd
Napromieniowane pole...
Rzeźnik lansuje się z moim gwiezdnym kaloszkiem...
Własnie w taki oto sposób Krzysiek złowił majtki...
Uciekający punk z dziewczyną...
To by było na tyle, już się następnego nie mogę doczekać. Mam nowe Woodstockowe postanowienia: 1.Albo pojadę sama, albo z ludźmi, którzy naprawdę będą tego chcieli!
2. Będę robić jeszcze więcej zdjęć pięknym ludziom i chodzić więcej na koncerty!