sobota, 6 września 2014

Londyn - Centrum i Canary Wharf


Druga część zwiedzania, tym razem byłyśmy na Canary Wharf i trochę w centrum i blisko niego. Pochodziłyśmy sporo, w sumie cały czas dużo chodzimy, szkoda trochę kasy na bilety, a że to był pierwszy tydzień i nie wiedziałyśmy do końca co gdzie jest to używałyśmy nawigacji cały czas i wciąż to robimy, ale już ogarniam czym gdzie dojechać itd. Najpierw Canary Wharf, ogromnie wieżowce, które świetnie wyglądają zarówno w dzień jak i w nocy ( mieszkamy w sumie  takim miejscu, że widać je nocą), później zabłądziłyśmy i wylądowałyśmy w Bank, ciężko było ogarnąć underground, bałyśmy się tam wracać, ale tak naprawdę wystarczy tylko patrzeć na znaki. Wszystko łatwo znaleźć oprócz ulic, nie są zbyt dobrze opisane. Internet w telefonie bardzo pomaga w takich sytuacjach.  Wsiadłyśmy do tego metra w Bank i pojechałyśmy na Oxford Circus,  tam jakaś masakra, chyba boje się tam chodzić, za dużo ludzi, w sumie to takie centrum centrum i pełno sklepów na całej ulicy, ale mnie to przeraża. 
Piccadilly Circus mnie bardzo rozczarowało, myślałam, że to będzie takie jak Times Square a to tylko kilka ekranów z reklamami i milion ludzi dookoła. 
Następnie udałyśmy się w stronę Big Bena, na piechotkę, żeby popstrykać po drodze, przeszłyśmy przez Trafalgar Square i dotarłyśmy do Big Bena i Parlamentu Brytyjskiego. Zimno było strasznie i wiało. Kupiłam sobie tam mapkę i zaznaczam na niej co muszę jeszcze zobaczyć ;)
To w sumie tyle. Miłego oglądania 

Canary Wharf






Bank


Piccadilly Circus






Trafalgar Square






Big Ben i Parlament Brytyjski






niedziela, 31 sierpnia 2014

Londyn - Greenwich

Jakieś 2 tygodnie temu zaczęłam przygodę swojego życia. W końcu wyprowadziłam się z domu na dłużej niż 2 miesiące, mam nadzieje, że na dobre już. Przyjechałam do Londynu.Cały tamten tydzień szukałyśmy mieszkania i pomieszkiwałyśmy w tym czasie u znajomego na Belvederze (dziękujemy Ci Ojcze). Pojeździłyśmy trochę po mieście, na spotkania jakieś czy żeby pozwiedzać trochę, w piątek znalazłyśmy mieszkania i tak sobie już tydzień kiśniemy w nim, ten tydzień przeznaczyłyśmy na szukanie pracy i w sumie chyba coś mamy, za kilka dni się okaże czy ma to sens. Zapewne dla mnie nie będzie miało, ale każdy musi zacząć od kelnerowania. Już wiem, że nie będę tego lubią, ale zarabiać trzeba. W międzyczasie rozsyłam cały czas CV do fotografów czy odpowiadam na jakieś ogłoszenia, chciałabym mieć prace, którą będę lubiła. Poczekamy, zobaczymy. OD października zaczynam studia, już się w sumie doczekać nie mogę. W końcu będę się uczyć tego co kocham najbardziej.
Oto foto prezentacja wycieczki/wyprowadzki do Londynu z pierwszych dni pobytu. Najpierw odrobinkę Belvederu i Greenwich:



 Ruiny - Lesnes Abbey Park




Belvedere w nocy

Greenwich Park: 


Queen's House





Królewskie Obserwatorium


Wilderness (Park)




University of Greenwich






National Maritime Museum




Old Royal Naval College


Greenwich Foot Tunnel

Cutty Sark


 Kasiorka:











sobota, 30 sierpnia 2014

Woodstock 2014

31 lipca - 2 sierpnia
To już chyba stało się tradycją, od 3 lat jeżdżę na ten najlepszy festiwal na świecie i dalej mi mało, co roku też jestem tam wcześniej albo dłużej i dalej czuje niedosyt. Rok temu obiecałam sobie, że za rok (czyli teraz) będę robić dużo zdjęć i chodzić na koncerty i w sumie dotrzymałam słowa. Jakie zespoły widziałam... Hatebreed, Enclose, Ukeje, Jelonek, Coma, The Bosshoss, na Skindredzie w prawdzie nie byłam, ale słuchałam sobie wszystkiego z namiotu i od tamtej pory uwielbiam ten zespół ;). Jak to się w ogóle wszystko wydarzyło w tym roku: Wróciłyśmy z Holandii 26 przed północą, pobyłyśmy w domu może z 2 dni i we wtorek wieczorem już wyruszyliśmy do Kostrzyna. Z tego miejsca pozdro dla Rzeźnika, do którego zadzwoniłam w poniedziałek i mówię mu, żeby jechał a on na to: W sumie i tak nie mam co robić... I pojechał ;D Najpierw PolskimBusem do Wrocławia i tam musieliśmy czekać 5 godzin to odezwałam się do znajomego z Woodka sprzed 2 lat i nas przygarnął, zabraliśmy go i pojechaliśmy wszyscy razem. Nawet udało nam się siedzieć przez całą drogę w pociągu i to Woodstockowym. Dojechaliśmy na miejsce i nigdzie nie było miejsca, żeby namioty rozłożyć, znajomi wyżej wspomnianego Rzeźnika mieli trochę miejsca koło siebie, ale w najgorszym możliwym miejscu, na samym słońcu i zaraz obok krzyżujących się dwóch piaszczystych dróg. Ale przeżyliśmy. Przez pierwsze dwa dni nie mogłam się odnaleźć, nie czułam klimatu, wszystko mnie irytowało, ale w piątek już wróciła moja energia, na szczęście ... Martunia z Nikosiem zrobili nam niespodziankę i przyjechali w czwartek południu, bardzo fajnie, miałam z kim hasać sobie. Sobota chyba była najlepsza, ostatni dzień festiwalu, nikomu się nic nie chciało tylko ja miałam energie, słońce wszystkich wykończyło, chyba tylko ja się ładuje w taką pogodę. No to jak nikt nie chciał to chodziłam wszędzie sama. Szczególnie na koncerty, na Jelonku tylko byłam z Martą i na ostatnim z kimś, na Come poszłam z Rzeźnikiem i Krzyśkiem, ale się pogubiliśmy już na początku i sama sobie skakałam, jarałam się nimi bardzo, wbrew temu co wszyscy gadają ja ich uwielbiam i nigdy mnie nie zawiedli na koncertach. Wypiłam wieczorem z chłopakami Tequile, którą przywiozłam na specjalną okazje, poszliśmy do wioski piwnej, poznałam fajnego Niemca i pogadałam sobie z nim a na koniec wyciągnął mnie na ostatni zespół, własnie Bosshoss, który tak rozruszał ludzi, jest to niemiecki band, wydawało mi się, że sami Niemcy tam byli podczas koncertu. Świetnie było i ten zespół też bardzo zapadł mi w pamięć. W niedziele długo nie mogliśmy się ogarnąć i przez cały dzień tak wszystkim odwalało, Krzysiek znalazł jakiś sznurek i metalową tyczkę od namiotu i zrobił sobie łuk i ustrzelił brudne gacie. Pozbieraliśmy precjozy, powkurzalismy się na siebie i wróciliśmy. Oczywiście działo się w międzyczasie milion innych rzeczy, o których nie mogę napisać z oczywistych przyczyn. Poszalałam sobie trochę, trochę sama, trochę z Martą. Wracaliśmy przez blablacar z bardzo fajnym chłopakiem, z Holandii też przez blabla wracałyśmy i chyba często będę z tej opcji korzystać . Po powrocie do domu uświadomiłam sobie ile ludzi było w tym roku, jak zawsze było tak około czy do 500 tys. to w tym roku było minimum 750 000 ludzi. To jest taki ogrom, ja nie wiem jak Pokojowy Patrol to ogarnia, ogromny szacunek dla nich, że zawsze są tam gdzie są potrzebni. Poniżej fotorelacja ;)



Wrocław (zajebiste są te budynki wzdłuż torów





 
On mi tu chyba fuckera pokazywał, ale nie zdążyłam tego uchwycić, gość ma jakiś talent, jak tylko wyciągnęłam aparat momentalnie się budził...




Jeśli lubisz cycki dorzuć się...






Siedziałam w namiocie i obczajałam ludzi na drodze i zobaczyłam tą srebrną parę, to poszłam i zrobiłam im fote, chłopak był śliczny...


Moje dziubaski niebieskie...


Ten pies był najlepszy, robił magiczne sztuczki...








"nie rób mi zdjęć" 


Asia, poznałam ją w taki sposób, że chciała sobie z nami fote zrobić i powiedziała, że jeszcze nas znajdzie, przychodzi na drugi dzień i mówi, że znalazła nas a ja się jej pytam gdzie mieszka, pokazała mi namiot obok nas. Strasznie śmieszna xd


Napromieniowane pole...


Rzeźnik lansuje się z moim gwiezdnym kaloszkiem...


Własnie w taki oto sposób Krzysiek złowił majtki...


Uciekający punk z dziewczyną...

To by było na tyle, już się następnego nie mogę doczekać. Mam nowe Woodstockowe postanowienia: 1.Albo pojadę sama, albo z ludźmi, którzy naprawdę będą tego chcieli!
2. Będę robić jeszcze więcej zdjęć pięknym ludziom i chodzić więcej na koncerty!